*Kilka godzin później*
- Pan Maciek?
- Tak, to ja.
- Pani Natalia chce się z panem zobaczyć.
- Dobrze już idę.
Chłopak ostrożnie otworzył drzwi do sali dziewczyny. Leżała na łóżku i patrzyła w okno. Bał się, że dowie się teraz czegoś, co zmieni jego życie na zawsze…
- Natalia, chciałaś mnie widzieć.
- Siadaj tutaj obok mnie – poklepała ręką kawałek wolnego miejsca na swoim łóżku.
- Chcesz mi powiedzieć co się stało? Właściwie co się dzieje.
- Miałam ponowione badania. I nie wykryto żadnej ilości komórek rakowych…
Maciek zaniemówił. Nie wiedział co ma myśleć. Czy to może być prawda, że jego najukochańsza przyjaciółka jest zdrowa? Przecież lekarze sami powiedzieli, że zostało jej niewiele czasu… To przecież nie możliwe!
- Ale… Jak to? Czy to możliwe?
- Nie. Doktor powiedział, że muszą zrobić jeszcze szereg badań ale wszystko wskazuje na to, że jestem zdrowa. To jakiś cud.
- Nie wiem komu mam za to dziękować ale chciałbym to zrobić jak najszybciej – chłopak uśmiechną się lekko w stronę dziewczyny.
- Myślę, że na dobry początek zacznij od siebie.
- Jak to? Przecież ja nic takiego nie zrobiłem!
- Oczywiście, że tak. Byłeś przy mnie przez wszystkie lata mojej choroby, wspierałeś mnie i dbałeś o mnie. Należą ci się ogromne podziękowania.
Dziewczyna mówiąc to lekko łkała. Cieszyła się, że ma szanse wyzdrowieć. Jednocześnie była pewna, że to tylko dzięki wsparciu przyjaciela się udało. Wtedy w szpitalnym ogrodzie zrozumiała, że potrzebowała właśnie jego. Jej życie od dziecięcych lat było wypełnione samotnością i tęsknotą za rodziną. Dlatego los zesłał jej właśnie Maćka – żeby już nigdy nie była sama.
Chłopak ją objął. Czułym pocałunkiem w czoło chciał zapewnić, że nigdy jej nie zostawi i zawsze będzie przy niej. W te dobre i złe dni. Będzie się z nią cieszyć i płakać jeśli będzie taka potrzeba. W tej chwili przypomniał mu się dzień, w którym poznał Natalię. Miał wtedy dziewięć lat ale patrząc na nią poczuł jakiś specyficzne przywiązanie. Tego samego dnia złożył jej najważniejszą obietnicę:
- Tak, to ja.
- Pani Natalia chce się z panem zobaczyć.
- Dobrze już idę.
Chłopak ostrożnie otworzył drzwi do sali dziewczyny. Leżała na łóżku i patrzyła w okno. Bał się, że dowie się teraz czegoś, co zmieni jego życie na zawsze…
- Natalia, chciałaś mnie widzieć.
- Siadaj tutaj obok mnie – poklepała ręką kawałek wolnego miejsca na swoim łóżku.
- Chcesz mi powiedzieć co się stało? Właściwie co się dzieje.
- Miałam ponowione badania. I nie wykryto żadnej ilości komórek rakowych…
Maciek zaniemówił. Nie wiedział co ma myśleć. Czy to może być prawda, że jego najukochańsza przyjaciółka jest zdrowa? Przecież lekarze sami powiedzieli, że zostało jej niewiele czasu… To przecież nie możliwe!
- Ale… Jak to? Czy to możliwe?
- Nie. Doktor powiedział, że muszą zrobić jeszcze szereg badań ale wszystko wskazuje na to, że jestem zdrowa. To jakiś cud.
- Nie wiem komu mam za to dziękować ale chciałbym to zrobić jak najszybciej – chłopak uśmiechną się lekko w stronę dziewczyny.
- Myślę, że na dobry początek zacznij od siebie.
- Jak to? Przecież ja nic takiego nie zrobiłem!
- Oczywiście, że tak. Byłeś przy mnie przez wszystkie lata mojej choroby, wspierałeś mnie i dbałeś o mnie. Należą ci się ogromne podziękowania.
Dziewczyna mówiąc to lekko łkała. Cieszyła się, że ma szanse wyzdrowieć. Jednocześnie była pewna, że to tylko dzięki wsparciu przyjaciela się udało. Wtedy w szpitalnym ogrodzie zrozumiała, że potrzebowała właśnie jego. Jej życie od dziecięcych lat było wypełnione samotnością i tęsknotą za rodziną. Dlatego los zesłał jej właśnie Maćka – żeby już nigdy nie była sama.
Chłopak ją objął. Czułym pocałunkiem w czoło chciał zapewnić, że nigdy jej nie zostawi i zawsze będzie przy niej. W te dobre i złe dni. Będzie się z nią cieszyć i płakać jeśli będzie taka potrzeba. W tej chwili przypomniał mu się dzień, w którym poznał Natalię. Miał wtedy dziewięć lat ale patrząc na nią poczuł jakiś specyficzne przywiązanie. Tego samego dnia złożył jej najważniejszą obietnicę:
”Obiecuję być zawsze najlepszym przyjacielem, na dobre i złe, w każdym momencie i w każdej złej chwili, Maciek…”
- Maciek?
- Tak?
- Jesteś najlepszym bratem jakiego miałam – chłopak zaśmiał się.
- A ty najlepszą siostrą.
- Muszę teraz odpocząć i czekać na rodziców. Idź do domu i zrób coś pożytecznego, a ja zadzwonię do ciebie wieczorem.
- Dobrze mała. Tylko bądź grzeczna i nie szalej.
- Dzięki. Do zobaczenia później.
- Do zobaczenia. Śpij słodko – chłopak lekko musnął ustami policzek przyjaciółki i poszedł w stronę domu. Zaczął dziękować Bogu za ten wspaniały cud. Czuł, że od dzisiaj wszystko będzie na dobrej drodze. Znowu zaczną normalnie żyć i cieszyć się tym, że mają siebie.
- Tak?
- Jesteś najlepszym bratem jakiego miałam – chłopak zaśmiał się.
- A ty najlepszą siostrą.
- Muszę teraz odpocząć i czekać na rodziców. Idź do domu i zrób coś pożytecznego, a ja zadzwonię do ciebie wieczorem.
- Dobrze mała. Tylko bądź grzeczna i nie szalej.
- Dzięki. Do zobaczenia później.
- Do zobaczenia. Śpij słodko – chłopak lekko musnął ustami policzek przyjaciółki i poszedł w stronę domu. Zaczął dziękować Bogu za ten wspaniały cud. Czuł, że od dzisiaj wszystko będzie na dobrej drodze. Znowu zaczną normalnie żyć i cieszyć się tym, że mają siebie.
Czasem los łączy dwie osoby w
specyficzny sposób. Stają się nierozłączni i bardzo siebie potrzebują. Ich więź
jest w stanie działać cuda. Dlatego prawdziwych przyjaźni czy miłości nie szuka
się. One zawsze same się pojawiają tylko czasem potrzebują dużo czasu żeby do
nas dotrzeć. W końcu los musi wszystko przygotować żeby ich spotkanie było
wyjątkowe. Pamiętając o tym mamy praktycznie pewność, że będziemy szczęśliwy.
Bo życie jest jedno tak jak przyjaźń jest jedna. Szanujmy obie te wartości bo
drugi raz już nich nie dostaniemy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest! Po długiej nieobecności wstawiam siódmą i ostatnią część tego opowiadania! Długo się męczyliście ze mną ale nowe opowiadanie nie pojawi się tak prędko :( Tym czasem całuski i miłej lektury <3 <3
~ Sophie
~ Sophie
Czytasz=komentujesz=motywujesz!!!